piątek, 19 sierpnia 2016

Kraju Słowian, powstań z kolan!

Tomasz Lis (Newsweek) zastanawia się czy księdzu Międlarowi wolno wypowiadać się w sprawach jego Narodu, któremu służy.

Otóż oczywiście, panie Lisie. Nawet powinien. Każdy dobry duszpasterz powinien interesować się sprawami, które dotyczą społeczności, której duchowo przewodzi i reagować na nie gdy to konieczne. Ksiądz Międlar jest bardzo dobrym księdzem, gdyż utożsamia się ze swoim Narodem i jego sprawami. Jest doskonałym księdzem narodowym. Tacy są potrzebni Polsce.

Nadto, ksiądz polski korzysta z polskich przywilejów zawartych w polskiej Konstytucji, która stanowi o tym, iż każdemu obywatelowi Polski przysługuje wolność poglądów i wyznania.

Wszelkie cwane próby ograniczenia wolności słowa i wyznania, to pogwałcenie Konstytucji RP.

Podzielam pogląd księdza Międlara, że zdrajców Narodu, działających na szkodę tegoż Narodu, należy piętnować, a nawet wydalać z kraju.

Za II Wojny Światowej, zdrajcy byli skazywani przez sądy polowe, na śmierć przez rozstrzelanie. Warto zastanowić się nad tą opcją, w związku z tym, iż zdrajcy Polski ściągnęli na nas Komisję Wenecką, która bezprawnie ingeruje w wewnętrzne sprawy kraju, a także wydała tendencyjną, kłamliwą ocenę o praworządności w Polsce, przez co Komisja Europejska grozi nam poważnymi, szkodliwymi sankcjami. Za zło ściągane na nasz kraj przez zdrajców, należy się kara śmierci, a nie tylko ogolenie łba. Cały Naród przez tych Judaszy cierpi.

Indianka

sobota, 6 sierpnia 2016

Klimatyczny sukces Polski! PiS uratował Śląsk! :)


INDII SIĘ CIESZY Z SUKCESU POLSKI POD PRZEWODNICTWEM MĄDREJ, NARODOWEJ, PATRIOTYCZNEJ PARTII PRAWA I SPRAWIEDLIWOŚCI! :)


Nasz narodowy Rząd Prawa i Sprawiedliwości uratował Śląsk z jego gospodarką!
Jestem dumna, z naszego, prawdziwie patriotycznego Rządu, dobrego gospodarza, który dba jak należy o interes Polski! :) Ucz się, zdradziecka Platformo, jak dbać o kraj!!

Indii dołoży swoją ciężką pracę do absorpcji dwutlenka węgla, poprzez dodatkowe nasadzenia, wzmożoną ochronę i pielęgnację tlenodajnych drzew i krzewów.
Na obrzeżach swoich pastwisk posadzi drzewa i na jednej z działek, założy nowy sad z owocowych drzew wysokopiennych :)

Indianka

SZKODLIWA DLA POLSKI DEKARBONIZACJA, NA KTÓRĄ ZGODZIŁA SIĘ PO, POWSTRZYMANA PRZEZ PIS! PREMIER SZYDŁO I MINISTER SZYSZKO PODPISZĄ DZIŚ POROZUMIENIE KLIMATYCZNE W NOWYM JORKU

Historyczny sukces Polski! Dekarbonizacja, na którą zgodziła się PO, powstrzymana przez PiS! Premier Szydło i minister Szyszko podpiszą dziś porozumienie klimatyczne w Nowym Jorku

Fot. premier.gov.pl

Po ośmiu latach usłużnego przyjmowania decyzji narzucanych przez międzynarodowe gremia, Polska zdecydowanie weszła do gry. Minister Jan Szyszko wraz z zespołem negocjatorów wkroczyli na szczyt klimatyczny w Paryżu COP21 z własną koncepcją klimatyczną. Efekt? Historyczne zwycięstwo Polski. Dekarbonizacja, na którą biernie godziła się Platforma, została powstrzymana. Polska gospodarka została uratowana, a wypracowane przez nas rozwiązania klimatyczne zachwyciły cały świat. Porozumienie klimatyczne zostało przyjęte w Paryżu jednogłośnie przez 195 krajów świata owacjami na stojąco. Dzisiaj w siedzibie ONZ w Nowym Jorku zostanie uroczyście podpisane.

Przewodniczący obradom COP21 szef francuskiego MSZ Laurent Fabius uznał je za „punkt zwrotny”. Prezydent Francji Francois Hollande oświadczył, że to „wielki krok dla ludzkości”. Szczyt klimatyczny w Paryżu, w którym wzięło udział prawie 200 państw świata i blisko 40 tys. Ludzi okazał się potężnym sukcesem Polaków. W porozumieniu nie pojawia się słowo „dekarbonizacja”, które za czasów Platformy wisiało nad polską gospodarką jak topór kata.

Premier Beata Szydło i minister ochrony środowiska prof. Jan Szyszko mieli trzy główne założenia podczas paryskich negocjacji. Dążyli do tego, by do umowy klimatycznej przyłączyły się wszystkie państwa, żeby w porozumieniu zawrzeć zapisy uznające specyfikę rozwoju poszczególnych państw i gospodarek, a także, aby bardzo wyraźnie postawiono kwestię lasów i zalesienia. Każdy z tych punktów został zrealizowany z pełnym sukcesem.

Porozumienie paryskie zostało przyjęte w grudniu 2015. Dzisiaj zostanie uroczyście podpisane w siedzibie ONZ w Nowym Jorku. Po zawarciu umowy każde z państw będzie miało czas na przeprowadzenie własnych analiz oraz ratyfikację porozumienia. Jak na razie jest na to zgoda wszystkich państw.

To oznacza, że wróciliśmy do korzeni i realizujemy politykę klimatyczną zgodnie z Konwencją Klimatyczną, która wyraźnie mówi, że jej celem jest zmniejszenie koncentracji CO2 w atmosferze - jak najszybciej, jak najtaniej, jak najbardziej efektywnie, równocześnie wykorzystując do tego dwa kierunki działań: po pierwsze – mniej emitować, czyli na bazie innowacyjności poszukiwać odpowiednich rozwiązań technologicznych; po drugie – wychwytywać ten dwutlenek węgla z atmosfery po to, by regenerować gleby, lasy, a w związku z tym chronić bioróżnorodność, systemy przyrodnicze, które wpływają na to, że mamy lepszą wodę i lepsze powietrze.

Działania te mają także zmierzać ku temu, by poprzez regenerację gleb zahamować proces pustynnienia, a w związku z tym zmniejszyć niebezpieczeństwo głodu na świecie i przeciwdziałać migracjom ludzi. Świat generalnie cierpi na brak dobrej wody. Doświadcza tego 1/3 ludności, to jeden z głównych problemów na świecie. Większość aglomeracji miejskich cierpi na brak dobrego powietrza no i oczywiście giną gatunki wraz z rozwojem gospodarki. Dotyczy to nie tylko państw rozwijających się ale również państw rozwiniętych
— tłumaczy minister Jan Szyszko w rozmowie z portalem wPolityce.pl.

Ministerstwo Środowiska wraz dyrekcją Lasów Państwowych ma już własny unikalny plan dobrego wykorzystania lasów do wyłapywania CO2 z atmosfery w ramach Europejskiego Systemu Pochłaniania. Lasy będą mogły na tym zarobić nawet 200 mln zł rocznie, jednocześnie regenerując lasy, powiększać ich powierzchnię, regenerując gleby i zachowując bioróżnorodność.

Taki model działań ekologicznych, które chronią nie tylko lasy, ale i polską gospodarkę, był kompletnie niemożliwy za rządów PO-PSL. Przypomnijmy, że już raz minister Szyszko wyprowadził Polskę na pozycję lidera w zakresie redukcji gazów cieplarnianych.

1997 roku podczas konferencji w Kyoto, podpisano protokół narzucający obowiązek redukcji emisji CO2 do atmosfery w latach 2008-2012. Większość krajów UE miała zmniejszyć emisję o 6-8%. Polska, jako jedno z nielicznych państw, wypełniła te zobowiązania, znacznie przekraczając nakazane wymogi.

Choć wystarczyło obniżyć emisję dwutlenku węgla o 6% w stosunku do roku 1988, zredukowaliśmy ją aż o 32. Wynik ten był niebagatelnym sukcesem Polski i kartą przetargową w dalszych negocjacjach.

Osiągnięcie to było tym większe, że kraje „starej piętnastki”, mające zredukować emisję gazów cieplarnianych na poziomie 8%, nie zdołały wykonać nawet planu minimum, zatrzymując się na redukcji sięgającej ledwie 2%.

Klęska krajów unijnych była bezdyskusyjna, a ogromny sukces Polski otworzył przed nami nowe możliwości negocjacyjne. Sytuacja ta, zmierzająca do energetycznego uniezależnienia Polski, stała się jednym z głównych przedmiotów troski Prawa i Sprawiedliwości.

Dzięki międzynarodowej aktywności rządu PiS, powierzono Polsce prezydenturę konwencji klimatycznej. Polski minister środowiska został głównym negocjatorem tej najważniejszej konwencji gospodarczej świata w okresie od grudnia 2008 roku (COP-14 w Poznaniu) do grudnia 2009 roku (COP-15) w Kopenhadze.

Polska miała przed sobą niepowtarzalną szansę wypracowania wyjątkowo korzystnych warunków eksportu polskich złóż energetycznych do Europy. Warto przypomnieć, że 90% zasobów węgla kamiennego i ¼ zasobów węgla brunatnego całej Unii Europejskiej leży na terenie Polski.

Zapotrzebowanie węglowe Unii wynosi ponad 170 mln ton węgla rocznie, lecz z Polski importuje się zaledwie 18 ton w skali roku. Podczas, gdy polskie kopalnie uznawane są za nierentowne, kraje unijne sprowadzają węgiel np. z Nowej Zelandii.

Plan energetyczny przygotowany przez PiS miał ten stan rzeczy zmienić i wypromować Polskę, jako energetycznego potentata. Argumenty przemawiały na naszą korzyść, a zbliżająca się polska prezydentura konwencji klimatycznej niosła ogromne nadzieje. 

Zmiana rządu szybko pokazała jednak, że Platforma Obywatelska nie jest zainteresowana kontynuacją programu poprzedników. Podczas Sesji Plenarnej Konwencji Klimatycznej Polski w Kopenhadze, premier Tusk nie zabrał nawet głosu (!).

Polska, która posiadała 100 mln ton rocznej nadwyżki redukcji CO2 na lata 2008-2012, nie tylko nie otrzymała z tego tytułu żadnych profitów, ale została zmuszona do dokupienia limitów redukcyjnych. W ramach wewnątrzunijnego systemu handlu emisjami, dotyczącego produkcji energii elektrycznej, ciepła, szkła, stali, cementu i papieru, Komisja Europejska przydzieliła Polsce limit emisji CO2 na lata 2008-2012 na poziomie 208,5 mln ton rocznie.

Decyzję tę zaskarżył do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości prof. Jan Szyszko. Uzasadnił, że nasze potrzeby wynoszą 284,6 mln ton i sprawę wygrał. Nie był tym jednak zainteresowany rząd PO.

Rezygnacją z wygranego procesu, doprowadził do sytuacji, że Polska chcąc produkować wystarczającą ilość energii elektrycznej, ciepła, szkła, stali, cementu i papieru, musi dokupić limity emisji od państw UE w cenie ok. 15 euro za tonę.

Prof. Szyszko wylicza, że kwota 1,14 mld euro rocznie, pochodząca z kar za przekroczenie limitów narzuconych przez KE, przekłada się na podniesienie cen prądu, ciepła, szkła, cementu i papieru. O sprawie alarmowali także energetycy, informując, że bez darmowych pozwoleń na emisję CO2 cena prądu w Polsce wzrośnie nawet o 80%.

Opisywałam ten problem szczegółowo kilka lat temu na portalu wPolityce.pl, przedstawiając kłamstwa PO-PSL na temat pakietu klimatyczno-energetycznego.


Dekarbonizacja polskiej gospodarki była przez Platformę realizowana bardzo konsekwentnie. Jeszcze w marcu 2015 roku Ewa Kopacz wpisała się w unijne zapotrzebowanie na wyeliminowanie z gry polskiego węgla.
Tej nocy premier Kopacz zgodziła się na dekarbonizację polskiej gospodarki, na wyeliminowanie węgla z polskiej energetyki
— alarmował 20 marca 2015 w Sejmie poseł PiS Krzysztof Szczerski, prosząc o informację rządu na temat konkluzji Rady Europejskiej podjętej tej nocy w Brukseli.

W konkluzjach tych po raz pierwszy w oficjalnym dokumencie tej rangi znalazł się postulat, iżby Unia Energetyczna opierała się na dekarbonizacji gospodarki. To jest zamach na Śląsk. To jest wyrok na polski węgiel
— mówił, podkreślając, że jak dotąd przez lata słowo „dekarbonizacja” było zakazane w dokumentach unijnych. Na dekarbonizację przyzwoliła Platforma.(tfu!)

Te dramatyczne dla Polski perspektywy gospodarcze zostały zatrzymane. Nowy polski rząd Prawa i Sprawiedliwości, całkowicie zmienił kierunek i sprawił, że dekarbonizacja zniknęła z paryskiego porozumienia klimatycznego. Co więcej, pojawiła się w nim unikalna, polska koncepcja pochłaniania CO2 przez lasy. Jak widać, można odnieść światowy sukces nawet w tak trudnej i obwarowanej przestrzeni, jak ta. Dzisiejsze podpisanie umowy klimatycznej w Nowym Jorku pokazuje, że można obronić interes narodowy w międzynarodowych negocjacjach. Wystarczy stać po stronie własnego kraju. PiS to potrafi. 
A Platforma to zdradziecki sługus Niemiec i Brukseli, niedbający o interes Polski.
www.youtube.com/watch

http://wpolityce.pl/m/polityka/289786-historyczny-sukces-polski-dekarbonizacja-na-ktora-zgodzila-sie-po-powstrzymana-przez-pis-premier-szydlo-i-minister-szyszko-podpisza-dzis-porozumienie-klimatyczne-w-nowym-jorku

piątek, 5 sierpnia 2016

Komunistyczny Sąd kontra narodowy Rząd

Opisanie grobu kata narodu polskiego nie jest przestępstwem. Nazwanie kata katem, nie jest znieważeniem.
Policja nie miała prawa więzić ludzi za to. Dwa dni więzienia za opisanie grobu komunistycznego kata, to nielegalna kara zastosowana przez komunistyczne organy ścigania. Jest to także nadużycie uprawnień.
Trudno inaczej nazwać pozbawienie wolności na dwa dni ludzi, którzy nie są przestępcami. W mojej ocenie, organy ścigania w Polsce są nadal w rękach starych katów i ich potomków, którzy nawykli do mordowania i prześladowania Polaków nie zgadzających się z ich komunistycznym terrorem. Świadczą o tym takie polityczne uwięzienia, jak to. Mordercy Polaków jakim był Bierut, nie należy się żaden szacunek. Nie ma on prawa też leżeć na narodowym cmentarzu.

System prawny w Polsce wymaga diametralnej przebudowy, związku z tym, że mordercy narodu żyją dostatnio i na wolności, a patrioci polscy za ich piętnowanie są wsadzani do więzień, przez zdeprawowane przez komunę organy ścigania.

Indianka

Sąd o zatrzymaniu ws. znieważenia nagrobka Bolesława Bieruta

Dzisiaj "za zasadne i legalne" stołeczny sąd uznał zatrzymanie przez policję dwóch osób w sprawie znieważenia nagrobka Bolesława Bieruta na stołecznych Powązkach Wojskowych. Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek. Sprawę skomentował również Zbigniew Ziobro. - Zatrzymanie na 48 godz. sprawców było niezasadne, skoro zatrzymani nie byli podejrzewani o poważne przestępstwo - mówił minister sprawiedliwości.

Foto: Jakub Kamiński / PAPZdewastowany grób Bolesława Bieruta na warszawskich Powązkach Wojskowych
Opinia sądu oznacza, że nie uwzględnił on zażaleń pełnomocnika zatrzymanych na decyzję o zatrzymaniu Moniki S. i Janusza W. - Zatrzymanie było zasadne, legalne oraz prawidłowe w ustalonych okolicznościach faktycznych - oświadczyła rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie Ewa Leszczyńska-Furtak. - Jakkolwiek zdaniem sądu nie zachodziła obawa ukrycia się osób zatrzymanych, to w zastanej sytuacji policjanci mieli podstawy przypuszczać, że popełniono przestępstwo oraz uznać, że zachodzi obawa zacierania jego śladów - dodała sędzia. Podkreśliła, że czas zatrzymania sąd uznał za "konieczny do wykonania niezbędnych czynności".

Sędzia Leszczyńska-Furtak zaznaczyła, że sąd nie oceniał samego czynu, w związku z którym osoby podejrzewane zostały zatrzymane.


W poniedziałek policja zatrzymała dwie osoby w sprawie namalowania na nagrobku Bieruta czerwonej gwiazdy i napisu "Kat". Zatrzymani zostali we wtorek zwolnieni - zażądał tego prokurator generalny Zbigniew Ziobro, który uznał ich zatrzymanie na 48 godzin za niezasadne. - We wtorek z tymi osobami wykonano czynności procesowe, zostały one przesłuchane w charakterze świadków na okoliczność tego zdarzenia. Po wykonaniu tych czynności prokuratorzy wydali polecenie zwolnienia tych osób - mówił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Michał Dziekański.
Sprawą zajmuje się policja i Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz. Wstępna kwalifikacja prawna sprawy opiera się na artykule Kodeksu karnego mówiącym, że "kto znieważa zwłoki, prochy ludzkie lub miejsce spoczynku zmarłego podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch".

Zbigniew Ziobro: Bierut był zdrajcą, agentem NKWD i wielokrotnym mordercą


Minister Ziobro ocenił, że zatrzymanie na 48 godz. sprawców było niezasadne, skoro zatrzymani nie byli podejrzewani o "poważne przestępstwo", ale o czyn, za który grożą najwyżej dwa lata więzienia. Na 48 godz. nie są czasami zatrzymywani - jak mówił minister - sprawcy poważnych przestępstw. Ziobro dodał ponadto, że policji znana była tożsamość tych osób oraz ich motywacja. - Można ich było wezwać w terminie późniejszym lub przewieźć do komendy, przesłuchać i wypuścić - podkreślał.
- Nie aprobuję znieważenia nagrobka; rozumiem sprzeciw moralny wobec całej sytuacji, bo Bierut był zdrajcą, agentem NKWD i wielokrotnym mordercą - podkreślał jednocześnie Ziobro. Dodał, że sprawcy nie działali z pobudek chuligańskich.
Ziobro oświadczył też, że jako prokurator generalny mógłby nakazać zamknięcie postępowania - czego nie uczynił. - Uważam, że ono powinno się toczyć - oświadczył, zapowiadając, że będzie ono rzetelnie prowadzone. Zaznaczył, że to sąd może ocenić całą sprawę - jeśli prokurator zdecyduje się skierować akt oskarżenia. - Nie wiem, jaka będzie decyzja prokuratury - dodał.
Z kolei wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński ocenił w środę, że zarówno policja, jak prokuratura, wykonywały w tej sprawie swe obowiązki zgodnie z przepisami. Dodał, że ważnym jej kontekstem jest to, że - jak mówił - pomnik Bieruta nigdy nie powinien znaleźć się na polskiej nekropolii narodowej, jaką są Powązki.